czwartek, 28 stycznia 2010


Ach ,cieszę się,że ktoś nam kibicuje,co uświadomiłam sobie po ostatnich komentarzach,,,a z drugiej str zastanawiałam się ,czy nie ukryć już tego bloga,bo robi się zbyt prywatny....
Dziś wklejam zdjęcia z godziny zero,czyli niedzieli 24 stycznia,to była niedziela cudów,,po nocy z mrozami -20 stopni,lub więcej zaczęliśmy przenoszenie gratów z domku do naszego domku.Wielką pomocą okazali się moimi rodzice ,pomagając nam w noszeniu gratów,no i poczęstowali pysznym kurakiem :))










a moja wymarzona spiżarka ,narazie wygląda tak /pierwsze bułeczki już upieczone :)

i pierwsza historyczna kolacja :)









5 komentarzy:

  1. oooo to juuż??ale fajnie!!!! Rob jak zmęczony,ale widać że szczęśliwy :i Ty też :) fajnie,że wszystko się udało

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj,było tego noszenia(czyt.szczególnie ciuchów):):),nie zazdroszczę Robertowi,który "rwał"te grubsze przedmioty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow,ale zmiany od niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  4. ulla/gosi siostra31 stycznia 2010 16:09

    wow!pracowita mam familijke:)
    respekt!!!!
    widze ze sprawa poszla bardzo do przodu!
    salon pieknie ogromny!pozazdroscic!ale bym dekorowala :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. mama Gosi i Uli31 stycznia 2010 18:24

    I tu się zgadzam:):)

    OdpowiedzUsuń