Dziś wklejam zdjęcia z godziny zero,czyli niedzieli 24 stycznia,to była niedziela cudów,,po nocy z mrozami -20 stopni,lub więcej zaczęliśmy przenoszenie gratów z domku do naszego domku.Wielką pomocą okazali się moimi rodzice ,pomagając nam w noszeniu gratów,no i poczęstowali pysznym kurakiem :))
a moja wymarzona spiżarka ,narazie wygląda tak /pierwsze bułeczki już upieczone :)
i pierwsza historyczna kolacja :)
oooo to juuż??ale fajnie!!!! Rob jak zmęczony,ale widać że szczęśliwy :i Ty też :) fajnie,że wszystko się udało
OdpowiedzUsuńOj,było tego noszenia(czyt.szczególnie ciuchów):):),nie zazdroszczę Robertowi,który "rwał"te grubsze przedmioty.
OdpowiedzUsuńWow,ale zmiany od niedzieli!
OdpowiedzUsuńwow!pracowita mam familijke:)
OdpowiedzUsuńrespekt!!!!
widze ze sprawa poszla bardzo do przodu!
salon pieknie ogromny!pozazdroscic!ale bym dekorowala :))))
I tu się zgadzam:):)
OdpowiedzUsuń