czwartek, 10 listopada 2011

Dynie moje,które mam na ogrodzie / albo raczej miałam/  hodowałam sama od ziarenka.Chyba w lutym się zaczęło,gdy miałam je jeszcze w domu,w specjalnych pojemnikach, pokazywałam na blogu zresztą.Pełno ozdobnych i pełno jadalnych dyni.
Zupa dyniowa to u nas w domu hicior,wychodzi mi naprawdę dobrze.Z grzankami na masle i prażonymi pestkami dyni..mniam.Polecam.
Dzisiaj pierwszy raz robiłam gulasz wołowy / na ciemnym piwie zresztą / z dodatkiem dyni właśnie.Resztę dyni pokroiłam i dałam do zamrażalnika.Właściwie to nie wiem,czy mozna mrozić ?Następne zbiory dopiero za rok....a zupy dyniowej się chce :) Nie zrobię natomiast już napewno dżemu dyniowego,ani ciasta ,ani muffinek dyniowych- nic dobrego.
Oto mój największy okaz :


A jeśli toś ma ochotę na gulasz wołowy na piwie z dynią to proszę wejśc na tę stronkę:)
Ja mogę tylko powiedziec,że wyszedł dobry....o unikalnym smaku :)

2 komentarze:

  1. ale bombowa dynie!!!a wiesz Gosiu,że ja nigdy dyni nie jadłam!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudne fotki :)) dynia zreszta tez :))) musze kiedys cos z dyni zrobic - babcia mojego meza robila ja na slodko w occie do miesa ja nigdy sama nic nie gotowalam z dynia :)

    OdpowiedzUsuń