No cóż :)
Dziś byłam na stadionie,biegałam na bieżni,łacznie marszobiegu /z przewagą znaczną biegu/ 43 minuty,rekord własny tego lata :)
Biegała tez Ania....to znaczy,zrobiła 1/2 okrązenia :)
A w domu,mój kochany tarasik się modernizuje.Kostka brukowa jest wybrana,wylewka zrobiona i kiedys tam będa kafle położone :) Trochę tez szerszy jest ten taras.
Poniżej piękne kwiaty z ogrodu,które dostałam na wiosnę od siostry
Robert to chyba po ojcu tak na dupsku usiedziec nie moze. Ciagle cos robi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno nie wiem po kim :)
OdpowiedzUsuńraz się z tego powodu cieszę a raz nie....i weź tu dogodź kobiecie :)
Gosia nie waż się codziennie, bo to bez sensu...mój mąż się odchudzał i to go zniechęciło...po prostu rób swoje...trzymam kciuki:))
OdpowiedzUsuńjakby mój pomógł Twojemu mężowi przy tym tarasie, to pewnie by schudł nieco;) rzucił palenie, mało się rusza, piwo, chipsy...i niestety mam dwa razy więcej chłopa niż na początku małżeństwa;)
ja ani piwa ,ani chipsów.../zresztą u nas nikt tego nie stosuje/
OdpowiedzUsuńa z tym odchudzanie,to bardziej żeby zrobić przyjemnośc chyba mojemu Robertowi ,bo wciąz marudzi....bo ja dla siebie jestem extra hihi :)
aczkolwie walka trwa dalej :)