Pierwszy dzień pracy po urlopie jakoś przeleciał,właściwie można zaliczyć do bardziej lajtowych.Czuję jak to zycie już pokazało,że przy wtorku będzie szturm!
Wczoraj pożegnałam urlop wyjazdem do Krakowa,pół dnia łaziliśmy,przyjechałam tak wymęczona ,że szok.
I moja córcia w sklepie z gadżetami :))
W sobotę natomiast miałyśmy z dziewczynami ognisko u Basi w Sławięcicach.
Zrobiłam na tą okazję tiramisu,ponoć smakowało :) Osobno w domu był tez śliwecznik z pianką.
I mały lansik :) kurde trzeba było się przejechac po wiosce z piskiem opon :))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i to się nazywa udane uwieńczenie urlopu,zarówno ognisko u Baśki jak również wyjazd do Krakowa to było "to coś"ps.super;)
OdpowiedzUsuńfoty z Krakowa na bloga ciuchowego!!! super zestaw Gosia:D
OdpowiedzUsuńw Krakowie, to kupę lat nie byłam...
bedę wypatrywać Twojej córy na gadżetach:DD
pozdrawiam szalone kumpele;)))
no dokładnie,weekend się udał,szkoda,że nie macie siły chodzić z nami- kilka godzin po Krakowie
OdpowiedzUsuń:)
Tara-szalonych kumpeli nie masz jak pozdrowić,bo one nie wiedza o Twoim istnieniu,nie wiedza tez o blogu,ani,że są na zdjeciach :))
i żeby mnie nie zabiły -blog zablokowany i tylko parę osób ma do niego dostęp :)Jest tam koleżanka moja ,której facet jest prazydentem naszego miasta-to miałabym przechlapane :)))
uwielbiam Was za te imprezki :)))
OdpowiedzUsuńhihi :)))
OdpowiedzUsuńhihihi, to kiedyś koleżanki będą miały niespodziankę...jak już im bloga pokażesz:)))
OdpowiedzUsuńraczej nie ma takiej możliwości :)
OdpowiedzUsuń