niedziela, 27 kwietnia 2014

Ja w cuda nie wierzę.
Z całym szacunkiem ,ale nawet mnie to śmieszy.
Wierzę w naukę wiedzę,naturę,pracę...ale nie w cuda.No chyba,że cudem jest to,że matka wychowuje dzieci swoje,jest głeboka komuna,mąż ją zostawił,dziecko niepełnosprawne...a ona musi codziennie wstać i codziennie iść do pracy ,by wiązać koniec z końcem.To jest święta osoba.
Dziś niedziela w domu,ja w ogródku trochę się krzątałam,przesadzałam,Robert kończył kafelki na tarasie.Potem obiad u babci Tereni.Wstąpiłam tez na ranczo,narwałam bzu i pobrałam różne szczepki z forsycji i trzmieliny,oby się przyjęły.No i darowałam życie ślimakowi,mimo,że podjada mi hosty :))
Trzy dni do pracy i majówka :) Przyjeżdża córa ,pościel już się dziś wietrzyła na słońcu :)

18 komentarzy:

  1. ja mam coś lepszego NIEZNISZCZALNEGO turkucia podjadka brrr.Spedziłam sobotę i pół niedzieli za miastem było cudnie zieleń w pełnym rozkwicie ale musiałam wracać bo dziś Warszawka wracała na 3 dni do siebie i w środę znowu do domku oj nie chciało im się dzisiaj wyjezdzać a ja już się głowię co tu w garnki naszykować na tę majówkę żeby spokojnie czmychnąć nad jezioro.Pozdrawiam Gosiu! Ps.aaaaa no i ja coś posadziłam rabarbar ;)) i georginie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to życzę miłego pobytu nad jeziorem
      Ja rabarbar tez mam i to kilka kepek,są super potem na ciasto czy kompoty

      Usuń
  2. Widzę że trawka do regeneracji.Pokaż efekt końcowy tarasu,kafle są bardzo ładne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaże,ale jeszcze nie skończony
      Ja nie jestem maniakiem trawie,ale masz rację - do regeneracji
      :-D w

      Usuń
  3. Ja też w cuda nie wierzę;) Pokazali jakieś dwa zdjęcia z badań i cud! Akurat takie niewyjaśnione przypadki cofnięcia się chorób co jakiś czas się zdarzają. Ludzki organizm kryje jeszcze wiele tajemnic.. Cudem dla mnie będzie, gdy jakis papież rozda w końcu te skarby kościoła;)
    Taki ogród w rozwoju pooglądała wczoraj u koleżanki - też się niedawno wybudowała:D
    Niestety nie było sesji;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uf...ale mi ulżyło po tym co napisałaś :) już się bałam,ze koniec koleżeństwa :))
      No ,ale ,że sesji nie zrobiłyście to jestem zawiedziona !!!

      Usuń
    2. ........cuda cudami,ale gdzie byłaś na obiedzie?;))

      Usuń
    3. Jestem realistką:D
      Moje koleżanki ubrały się w dresy, pełen luz! Gdybym takie fotki do sieci wrzuciła, to by mnie zabiły:D
      Ale wyżerka była konkretna! Kiełbasa, kaszanka z grilla, do tego cukinia, ananas, sałatki i ciasto czekoladowe! W domu tego nie mam;))
      Wczoraj spaliłam trochę na zumbie;)))

      Usuń
    4. a no to faktycznie wypas jedzonko,w miłym gronie-super,tez ta lubię :))

      Usuń
  4. .........ot córka,a ja jej babcia,no niebywałe;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no babcia Terenia potocznie mówiąc :))

      Usuń
    2. .........nic z tych rzeczy-babcia ma na imię Ela;))

      Usuń
  5. Ja tez nie wierze ;)
    Ale wiesz ja z tych szkielko i oko !

    Ja naprawiam leżak i mogę od przyszłego tygodnia , jak juz nawał ogarnę , słodko lezakowac ....

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w nie wierzę. Czasami się zdarzają, jednak, jak to się mówi, nie warto się na nie nastawiać. Ładny kotek jest u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wierzę w to,że JP2 dla niektórych miał tak silny autorytet i był w stanie uwierzyć w moc sprawczą do tego stopnia,że organizm znalazł siłę na walkę z chorobą;)Czy to cud nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa,oczywiście,że organizm ma bardzo dużą siłę sprawczą i potrafi się leczyć sam w dużym stopniu.O ile go tylko nie zatruwamy papierosami,złym jedzeniem itd.....no ale nie uwierzę w siłę sprawczą modlitwy.Zresztą.....dzieci w Oświęcimiu tez się gorąco modliły

      Usuń