Pogodowo-grad na zmianę z pięknym słońcem na błękitnym niebie,lubię tak :)
Biegam co drugi dzień ,jak sobie obiecałam,na szczęście się udaje-to znaczy sama na to ciężko pracuję :)
Dziś pokonałam 6,89 km,czyli więcej niż sobie zakładałam,bo miałam biegać po ok 5 km,tak na spokojnie.
Po bieganiu miałam ochotę zrealizować się kulinarnie tak na cacy.Zrobiłam więc zupę kalafiorowo-krewetkową,ze świeżym koperkiem.Improwizowałam,ale wyszła super.Na drugie -kawałki piersi kurczaka marynowane w pesto,w sosie śmietanowym z suszonymi pomidorami.Też improwizacja na całego,trafiona :)
Na deser tiramisu z malinami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Improwizacje najlepsze , a kalafior z krewetkami mnie zaintrygował !
OdpowiedzUsuńBrawo za bieganie ... Ja łapie luz i makaronowe kalorie :) w nd biegnę maraton :) uuiuuuuuu może boleć ;)
mniam ! same kulinarne pyszności !
OdpowiedzUsuńPannaAnna- ale przepaść między nami,ty się do maratonu szykujesz,ba...nawet go ukończysz ,a ja się tutaj paroma kilometrami podniecam ,haha :) dobre sobie !
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki !!!!i czekam na relację
Melisa-no powiem Ci,że było extra!
Gosiu , ale tu nie chodzi o dystans , ale o fun ;) ;);)
UsuńZostań moją żoną:D Matko, jakie pyszności!!! Obśliniłam się na widok tego tiramisu:D
OdpowiedzUsuńBiegaczko! Wytrwała jesteś i tak trzymaj:D
Jejku, o takich pysznościach piszesz a ja właśnie głodna czytam:):) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńDla takich pyszności mogłabym biegać i biegać:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kochane :))
OdpowiedzUsuńTara,Twój (sorry,że tak piszę bezpośrednio)komentarz powalił mnie z nóg.Wnioskuję iż jesteś extra babeczką pełną humoru,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSporo czasu tu do Ciebie nie zaglądałam;/żałuję,bo co ja tu widzę takie mega pyszności:)na widok Tiramisu ślinka mi cieknie:)wygląda cudownie:)pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt!:)
OdpowiedzUsuń