niedziela, 3 maja 2015

Majówkę 2015 uważam za zakończoną i udaną !
Z piątku pamiętam poranny 6 kilometrowy spacer po naszej okolicy oraz to,że mimo nie najlepszej pogody zrobiliśmy otwarcie sezonu grilowego :)
W sobotę w większości sprzątałam,gotowałam,piekłam, i to z przyjemnością a R kończył naszą sypialnię,po czym pojechał zagrać w meczu .Pod wieczór wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową,poobserwowaliśmy remontowaną część miasta i zahaczyliśmy o jakiś festyn w parku,gdzie w większości zgromadziły się miejscowe żule i dziwna młodzież :) Za to zaproszony zespół na prawdę dobrze grał.
Ostatni dzień majówki -niedziela i rekord mój rowerowy-30 km w jeden dzień.
Wyjechaliśmy z rowerami za miasto samochodem  ,tam zaparkowaliśmy i już rowerami do Mosznej zwiedzać piękny zamek. Ludzi co nie miara,pogoda extra,widoki i klimat super :)



Podsumowując moją aktywność fizyczną w ostatnim tygodniu :
biegi-10 km
rower- 55 km
spacery-6 km


7 komentarzy:

  1. Gosia cudna majówka!!
    Uwielbiam rowery:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takim kilometrarzykiem musiała być udana :):):)
    W Mosznie byłam , bo tam psychiatryk jest ;);) wiec byłam na jakiejś konferencji :):)

    My tez niezły kilometrarzyk - 1100 km autem , 2* 21,097 m ( mój maź przebiegł swój pierwszy półmaraton !!!!) i nie wiem ile km spacerów po dwóch pięknych miastach :)
    Tak , uważam ze mimo ulewy było cudnie :):)


    I niezmiernie sie cieszę ze wróciłaś do biegania ! Spokojnie ! Regularnie ! I bedzie dobrze z kolanem !!!! Brawo Gosiu , bo wiele osób uznało by to za wymówkę , ze przecież nie mogę biegać bo miałam uraz kolana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za słowa uznania ,usłyszane od Ciebie to dopiero coś !!!
      Zaczynam powoli jak widzisz :)
      Wasz kilometraż tez imponujący !! No i ten półmaraton.....ja chyba nigdy się nie doczekam.Gratulacje dla męża,imponująca premiera!
      co do Mosznej-haha,tak,to Twoje klimaty :) Centrum Terapii Nerwic .....no i potwierdzam,można się tam uspokoić ,nawet nie będąc pacjentem :)

      Usuń
  3. Ach ten rower, uwielbiam!
    Takie wycieczki robimy sobie całą rodzinką zazwyczaj w niedzielę, kiedy ładna pogoda. Natalka siedzi w foteliku, Emilka z nami na sowim rowerze, zrobimy podobnie 30 km .

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak,u Was nie wyobrażam sobie inaczej,z wiadomych względów :)) i dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehe, ale miałaś fajnie!!!
    a ja w szpitalu ;) do tego, jak na złość taka piękna pogoda była, Maciek wściekły, bo mu wszystkie imprezy i turnieje piłkarskie poprzepadały ;)
    obym następną miała taką jak Ty:D

    OdpowiedzUsuń