Majówkę 2015 uważam za zakończoną i udaną !
Z piątku pamiętam poranny 6 kilometrowy spacer po naszej okolicy oraz to,że mimo nie najlepszej pogody zrobiliśmy otwarcie sezonu grilowego :)
W sobotę w większości sprzątałam,gotowałam,piekłam, i to z przyjemnością a R kończył naszą sypialnię,po czym pojechał zagrać w meczu .Pod wieczór wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową,poobserwowaliśmy remontowaną część miasta i zahaczyliśmy o jakiś festyn w parku,gdzie w większości zgromadziły się miejscowe żule i dziwna młodzież :) Za to zaproszony zespół na prawdę dobrze grał.
Ostatni dzień majówki -niedziela i rekord mój rowerowy-30 km w jeden dzień.
Wyjechaliśmy z rowerami za miasto samochodem ,tam zaparkowaliśmy i już rowerami do Mosznej zwiedzać piękny zamek. Ludzi co nie miara,pogoda extra,widoki i klimat super :)
Podsumowując moją aktywność fizyczną w ostatnim tygodniu :
biegi-10 km
rower- 55 km
spacery-6 km
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gosia cudna majówka!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam rowery:)
A jak tam Twoja majówka ?
UsuńZ takim kilometrarzykiem musiała być udana :):):)
OdpowiedzUsuńW Mosznie byłam , bo tam psychiatryk jest ;);) wiec byłam na jakiejś konferencji :):)
My tez niezły kilometrarzyk - 1100 km autem , 2* 21,097 m ( mój maź przebiegł swój pierwszy półmaraton !!!!) i nie wiem ile km spacerów po dwóch pięknych miastach :)
Tak , uważam ze mimo ulewy było cudnie :):)
I niezmiernie sie cieszę ze wróciłaś do biegania ! Spokojnie ! Regularnie ! I bedzie dobrze z kolanem !!!! Brawo Gosiu , bo wiele osób uznało by to za wymówkę , ze przecież nie mogę biegać bo miałam uraz kolana ;)
dziękuję bardzo za słowa uznania ,usłyszane od Ciebie to dopiero coś !!!
UsuńZaczynam powoli jak widzisz :)
Wasz kilometraż tez imponujący !! No i ten półmaraton.....ja chyba nigdy się nie doczekam.Gratulacje dla męża,imponująca premiera!
co do Mosznej-haha,tak,to Twoje klimaty :) Centrum Terapii Nerwic .....no i potwierdzam,można się tam uspokoić ,nawet nie będąc pacjentem :)
Ach ten rower, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTakie wycieczki robimy sobie całą rodzinką zazwyczaj w niedzielę, kiedy ładna pogoda. Natalka siedzi w foteliku, Emilka z nami na sowim rowerze, zrobimy podobnie 30 km .
no tak,u Was nie wyobrażam sobie inaczej,z wiadomych względów :)) i dobrze!
OdpowiedzUsuńhehehe, ale miałaś fajnie!!!
OdpowiedzUsuńa ja w szpitalu ;) do tego, jak na złość taka piękna pogoda była, Maciek wściekły, bo mu wszystkie imprezy i turnieje piłkarskie poprzepadały ;)
obym następną miała taką jak Ty:D