niedziela, 14 czerwca 2015

Pierwszy pomysł na niedzielę był taki ,aby podjechać do Opola do Zoo ,połazić po mieście,coś zjeść itd.Jednak 40 minut w aucie,w tak ładną pogodę....nie...Wymyśliłam coś innego,strzał w 10tkę, to był fajny wypad :)
Zapakowaliśmy rowery do auta i oddalając się zaledwie 20 minut od domu,spędziliśmy miło niedzielę.
Na początek podjechaliśmy do kompleksu parkowo-zamkowego:
Jest tam sympatycznie,teren w około zamku mały,ale urokliwy !
 Ludzi malutko,a wstęp jedynie 3 zł.
Szkoda tylko,że w obecnych czasach zamek jest w posiadaniu diecezji gliwickiej,a nie osób świeckich. Trafiliśmy akurat na końcówkę mszy św. , myślę ,że dla wiernych musi to być dodatkowo fajne miejsce,pozytywny klimat się tu roztacza.
Po zwiedzaniu,pojechaliśmy dalej rowerami ,przed siebie...a właściwie w kierunku jeziora,które znajduje się na pograniczu województwa naszego-opolskiego i śląskiego.Jechaliśmy drużką ,inną niż zazwyczaj,zwiedzając ustronne miejsca.
Nagle wyjechaliśmy nad taki zaułek jeziora ,który nas zaskoczył,było tak pięknie...na początek kilka kucyków wygrzewających się na łące,potem jeziorko :
Dokładnie na przeciw jeziora nowo wybudowana letnia restauracja,czysta,przyjemna,nowoczesna,z widokiem ze stolika na plażę,z przemiłą obsługą i fajnym menu.Byliśmy ta dwa razy aż hihi,na początku na przekąsce a za drugim razem na obiedzie /wtedy już wolnych stolików brakowało :)
Zwiedziliśmy tez drugi brzeg jeziora,jak go nazwaliśmy-komercyjny :)
Łącznie tego roweru wyszło jedynie 15 km,ale było sympatycznie i już tak... wakacyjnie :))
a jak tam u Was niedziela?

16 komentarzy:

  1. Ale masz piękny zamek w okolicy!!! Wiesz, że Ci go zazdroszczę?:D
    I to jezioro!!! Supcio!:)))
    Moja niedziela była tym razem w domu. Mąż mój wrócił po tygodniu szkolenia na Mazurach (Orzysz;)) i pragnął jeno piwa, i odpoczynku;))
    Więc tym razem było pełne lenistwo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ci chłopa wymęczyli w ty Orzyszu :)) dobrze,że go nie ciągnęłaś na żadną wieżyczkę :))
      Ja Ciebie tymi zamkami kuszę haha :) mi się podobają,ale nie jestem taka wariatka na ich punkcie jak Ty :))
      Jezioro jest extra,pół śląska tu zjeżdża
      Mamy w planach kiedyś tam pobiegać.

      Usuń
    2. Kusisz....oj kusisz;)))
      Nigdy nie wiadomo... Może mi armia męża na Śląsk kiedyś rzuci, to sobie pozwiedzam Twoje zamczyska:D

      Usuń
    3. Bedziemy na armie czekać, to z wnukami sie spotkamy ;)

      Usuń
  2. Świetne miejsce! I niedaleko od Kędzierzyna! Już wywęszyłam na google maps,że niedaleko ( jakieś 2 km) jest drugie jezioro: Dzierżno Duże. Mogliście też tam się "pedalnąć" na rowerkach. Tak w ogóle to mogliście się wybrać do tych Pławniowic rowerami z samego Kędzierzyna!
    Jeziorko wygląda na czyste. Zazdroszczę Wam takiej pięknej okolicy. Nie trzeba jeździć do Hurgady za grube pieniądze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Kędzierzyna samego to przesada już :)
      25 km w jedną stronę,można się zarżnąć ....i zero przyjemności z wypoczynku.Zbyt słabą jeszcze mam kondycję,tak mi się wydaje.
      A w Hurgadzie też byłam,tego nie da się porównać,lepiej być i tu i tu :))

      Usuń
  3. Piękny zamek, lubię takie miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w sobotę tez było obcowanie z naturą. Będę robić posta ale brak mi czasu…, a w niedzielę odwiedzałam rodzinkę. Zaliczyłam mamę, teściową i siostrę, nawet jeszcze zdążyłam zjeść wieczorem pizze na mieście hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to faktycznie przekrój towarzyski bardzo szeroki :)) wszystkich zadowoliłaś widzę,hihi :)

      Usuń
  5. Niedziela to był koncert symfoniczny w otwartej przestrzeni, no a wcześniej zaliczyłam bieg również pod górkę i dziś pewne mięśnie bolą mnie, dokładnie tam gdzie plecy traca szlachetną nazwę.
    A i tak wspominam niedzielę bardzo ale to bardzo sympatycznie, a w sumie już poniedziałek dobiega końca...
    Serdeczności! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę ! bo uwielbiam koncerty symfoniczne ,a w plenerze ...świetna sprawa :) Ostatni raz w otwartej przestrzeni słuchałam w Łazienkach Warszawskich :))
      Bieg pod górkę....podziwiam,jeszcze w takie upalne dni! ja biegałam dziś ,w klimacie podeszczowym :)
      Moja niedziela ,jak i Twoja wyjątkowo sympatyczna była !

      Usuń
  6. Nie wiem czy bardziej ci zameczku zazdroszczę czy jeziorka ;);)
    Niedziela biegowo - ja zrobiłam 20 km mój maź 12 km , a nie biegamy wspólnie ... Wiec czasowo trochę zajmuje . Potem zabraliśmy dziewczyny do parku miejskiego - ze statkiem i instalacjami wodnymi , panie ganiały w samych majtkach chlapiąc sie woda , my poczytalibyście w cieniu książki i poszliśmy na lody .... Bardzo relaksująca niedziela :):)
    Dodam ze to park w samym środku miasta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 km...dobra jesteś :))
      ja po 5 cały czas ganiam,niestety ...a i tak się czuję jak bohater haha
      Tez super niedziela u Was!

      Usuń