poniedziałek, 20 lipca 2015

Nasz kilku dniowy wypoczynek w Świnoujściu już się skończył,było fajnie ,ale jak zwykle wracaliśmy jak szaleni do domu,tu najlepiej :)) Noclegi tak jak planowaliśmy mieliśmy na campingu,spaliśmy na materacach w naszym minibusie.To jednak nie jest to-co prosiaczki lubią najbardziej :)) Pierwszej nocy nie zorganizowałam się jak należy-zmarzłam bardzo.Drugiej nocy ślizgałam się między śpiworem a kołdrą :)) A trzeciej nocy zdesperowana hałasami muzycznymi,a raczej "pociskami z karabinu maszynowego" o godz. 03.30 zadzwoniłam na Policję....i dowiedziałam się,że to Techno Party na niemieckiej plaży :)) Czwartej nocy nie było,bo nastąpiło załamanie pogody,gdzie nad całą Polską przeszła fala wichur ,deszczu i ogólnie armagedon.....w porę się zebraliśmy i wyruszyliśmy do domu.
W międzyczasie oczywiście była cała masa miłych chwil :))
Świnoujście zaskoczyło nas ogromnym rozwojem, w dzielnicy nadmorskiej jest tak pięknie ,że napatrzyć się nie mogłam.To co powstało w ostatnich latach ,gdy nas tam nie było-poziom europejski...a nawet powiem ,że takiego luksusu nie widziałam nigdzie indziej.Hotele zapierały dech w piersiach,promenada ,zieleń miejska,kawiarenki ....wszystko mi się podobało.
Jednego dnia zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową nad trzy niemieckie miasta położone nad morzem,tez urokliwe zakątki....świetnie zorganizowana ścieżka rowerowa,zrobiliśmy wtedy 26 km.



Jeśli ktoś żywi się sam ,tak jak my,na obiad dla 2 osób trzeba było dać ok. 100 zł.No oczywiście można też zjeść kebaba za grosze,wybór jest.Na śniadania na promenadzie trzeba dać minimum 60 zł.No można też zrobić zakupy w Biedronce :)) Aczkolwiek nie popieram oszczędzania na wakacjach.Kilka pysznych deserów tez zaliczyliśmy,niestety nawet lepszych niż ja robię :))
Pogoda ogólnie dopisywała,jednak nie kąpaliśmy się ani razu,woda w morzu zimna,jedyny raz gdy  była zaskakująco ciepła-nie mieliśmy stroi kąpielowych na sobie :))


Do naszego morza mam duży sentyment,jednak lubię być tam tylko na chwilę,bardziej sensowny wydaje mi się urlop za granicą, nad ciepłymi morzami.


Prawdziwym hitem był występ kabaretu Paranienormalni z szaloną Mariolką w amfiteatrze :))
Udany wieczór !
Do domu wracaliśmy jak na skrzydłach :)) Aczkolwiek korki skutecznie te skrzydła podcinały,mieliśmy 4 godziny opóźnienia :)))
A dziś od rana przegląd ogródka,plewienie,trzy prania,pierogi z jagodami,zakupionymi na trasie powrotnej,kawa z Anulą....wspaniałe szare życie :))

17 komentarzy:

  1. Już myślałam, że napiszesz, że przez cały czas smażyliście się na plaży. A tu widzę aktywny urlop, jak najbardziej na plus :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no.....nie da się smażyć cały dzień :) bałabym się udaru cieplnego :)

      Usuń
  2. Pozytywnie ci zazdroszczę, też by mi się przydało, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to zbieraj się :)) odpocząć trzeba,jakkolwiek :)

      Usuń
  3. Takie wypady są świetne. Ja już od paru lat nie byłam nad naszym morzem a kiedyś jeździłam namiętnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my tez kiedyś częściej,ale chyba lepiej za granicę wyjechac,a polskie może z sentymentu raz na parę lat trzeba zobaczyć :)

      Usuń
  4. Po zdjeciach widać, że pogoda dopisała :) Nigdy nie byłam w Świnoujściu, jakoś mi za daleko, najdalej w Polsce dotarlam do Międzyzdrojow ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a z Międzyzdrojów to już rzut beretem :))

      Usuń
  5. Gosiu, wyglądasz kwitnąco!
    Zazdroszczę Wam tego wypadu, ja jednak wybrałabym spokojniejsze miejsce. Tłumy ludzi, wszędzie "umpa-umpa" ( rżnąca muzyka ) nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez lubię spokojne miejsca i po pracy z ludźmi chętnie bym tam odpoczywała,ale mój R nie chciał do " dziury" ,nie chciał nudy :))
      a mi tam obojętne :)

      Usuń
    2. Fajnie sobie żyjecie z tym Twoim R! Tworzycie bardzo udany związek.

      Usuń
  6. Ach, jak Cię czytam, to tak jakbyś moje spostrzezenia opisywała. Polskie morze nadal piękne, chociaż zaskakujace pogodowo, kurorty i miejscowości nadmorskie pod turystów i na turystów nastawione pełną gębą, inaczej niż kilka lat temu, rozwój spory. I nie ma jak do domu na skrzydłach, raptem 11 godzin w korkach z malutkim dzieckiem... w tej kwestii sto lat w rozwoju nie pomoże ;) I ta szara codziennośc, ach, jak ja ją kocham :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja właśnie tęsknie za naszym Polskim morzem, choć nie wiem, czy ta tęsknota tylko jes tylko chwilow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,tęskni się,ale wystarczy 3 dni ,aby to nadrobić i jeszcze fajniej jest wracać do domu :)

      Usuń
  8. A ja wakacje zawsze nad naszym morzem spędzam:D W tym roku Jarosławiec... Już szykuję ciepłe ciuchy:D
    Ale miałaś fajny wypad! Wiadomo, że wyżywienie jest tam drogie... Tez nas drugie tyle kosztuje co domek ;) Szczególnie z synem żarłokiem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam sentyment do Bałtyku,ale wolę południe Europy na wakacje,jak się wygrzewać ,to na całego :)

      Usuń