Miałam nieodpartą ochotę ,aby upiec sobie tort,więc zabrałam się przy wolnej sobocie do pieczenia.Masa powstała z połączenia mrożonych owoców leśnych z serkiem mascarpone ,śmietanką i odrobiną żelatyny.
Od dawna też nosiłam się z zamiarem zrobienia własnej przyprawy typu wegeta,takiej eko,bez konserwantów i polepszaczy.A,że dziś kupiłam na targu rewelacyjne warzywa,uczciwe,od rolnika,z których na marginesie wyszedł tak pyszny rosół....to z reszty powstała wegeta.
Sklepowej wegety nie stosuję już od lat,podobnie jak kostek rosołowych czy przyprawy do rosołu typu maggi,tych produktów u mnie nikt nie znajdzie.
Na moją przyprawę poszatkowałam marchewkę,pietruszkę korzeń ,seler korzeń,por i cebulę.Wszystko zostawiłam w suszarce na 5 godzin.
Po wysuszeniu warzywa po prostu zmieliłam.Dodałam jeszcze szczyptę soli himalajskiej,świeżo zmielony pieprz,szczyptę pietruszki i koperku suszonego.Niestety cebula i por nie do końca wyschły,więc schną na wolnym powietrzu przy kominku do jutra jeszcze.
Na pół tego małego słoiczka zużyłam po połowie marchewki,pietruszki i selera.
Na 100 % wznowię produkcję tej wegety bo jest tania i zdrowa :))
Podsumowałam też kilometraż w bieganiu z listopada,wyszło dokładnie 40 km,kto biega to wie jak to jest mało,a kto nie biega to myśli,że to dużo :) Na moje możliwości,to średnio,bywało lepiej,jednak najważniejsze jest to,aby jak najczęściej mieć chęć ,żeby się podźwignąć do działania :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gosiu podziwiam za tort, za pomysły i bieganie. Staram się zdrowo odżywiać i też stosuję zdrową wegetę, ale sama nie robię. Zbyt czasochłonne zajęcie bo nie mam suszarki.
OdpowiedzUsuńKażdy kilometr to sukces, nie umniejszaj go ;) pozdrawiam
Bez suszarki to chyba tez bym nie robiła,trzeba by w piekarniku,na niskiej temp,sprawdzać czy się za bardzo nie wysusza,nie przypieka itd
UsuńNie,nie....ja nie umniejszam ,cieszę się :)
A pomyśleć, że bez maggi kiedyś nie można było się obejść:-) Ja też od dłuższego czasu nie używam:-).
OdpowiedzUsuńCo do aktywności fizycznej, to u mnie krucho. Jesień nie daje mi szans, cały czas jakaś choroba lub infekcja. Od środy znowu jestem chora i to porządnie, skoro piąty dzień zostaję w łożku... i niewiele lepiej, no na tyle by zajrzeć do kompa:D ale tak serio, to przez trzy dni głowy nie podnosiłam. Dzisiaj trochę lepiej ale męczę się okrutnie.
Tak,kiedyś świadomość była zerowa i jedliśmy masę niezdrowych rzeczy...
Usuńooooo,a co to, przeziębiłaś się ??
szkoda,że tak leżysz,ale chociaż masz czas na dowolne buszowanie po necie i to bez wyrzutów,że szkoda czasu :))
To zdrowiej !!
Hehehe, nigdy nie naszła mnie ochota na pieczenie czy gotowanie...takie ponad normę, czyli obiad ;)))
OdpowiedzUsuńBiedni Ci moi chłopcy;))
Ale takiego torciku, gdybyś mnie poczęstowała, nie odmówiłabym:D
Przypraw używam gotowych...i nie tylko;) Nie bij!:D
Biegaczko Ty! Tyle kilosów!
Ja wciąż aerobik:)))
Nie będę bić :)
UsuńGotowych przypraw możesz używac,byle nie ze śmieciami w środku
Tort pierwsza klasa! Chętnie bym go zjadła :)
OdpowiedzUsuńw smaku bardzo,bardzo owocowy
UsuńGreat post. Well done. Keep going
OdpowiedzUsuńI love your blog. Visit mine if you want
xoxo
www.welovefur.com
Thank you :)
UsuńTort wygląda przepysznie, a domowej roboty warzywko to samo zdrowie :). Bieganie też :D!!! 40 km to fajny wynik.
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie :))
UsuńOch myślałam ze świętujemy czyjeś urodziny :) pysznie wyglda
OdpowiedzUsuńBył czas,że jedliśmy w domu na okrągło torty ,bez powodu,łatwo się piecze i robi :))
UsuńTorcik wygląda impoinująco :)
OdpowiedzUsuńDwa dniu temu dowiedziałam się, że nie wolno mi biegać :( napiszę Ci przez weekend dokładnie, o co chodzi...
Co do przypraw... Kiedyś mój tata robił tzw ":zielone" . Mielił zestaw warzyw, potem je wekował. Były na cąłą zimę do zupy, ziemniaków, właściwie do wszystkiego, no wiadomo, że nie do tortu. :)