Oho....okazuje się,że nie było mnie na blogu dwa miesiące.Ktoś bliski,kto tu zajrzał...zarzucił mi,że blog jest zbyt powierzchowny.Ależ oczywiście...to tylko ułamek mojej rzeczywistości,na potrzeby bloga.To prawda,to nie jest wszystko,to nie jest całe moje życie .Za tymi zdjęciami ,za tymi wpisami na blogu kryje się druga część mojego życia,także problemy,takie jak ma każdy inny,z którymi trzeba się zmierzyć.Bo radościami to zazwyczaj się chwalę..aczkolwiek też nie wszystkimi.
Ale wracając do powierzchowności...
W skrócie, co się działo od grudnia ?Były święta,wiele gości z różnych stron,ze stolicy,z Londynu,dużo ludzi w domu,wiele wrażeń :)
Zaliczyłam dwa wyjazdy do babci,to zawsze jest świetnie spędzony czas!
Jako,że nie lubię w takiej aurze zimowej biegać,a coś ćwiczyć trzeba,biegałam ale do klubu fitness :)
Życie towarzyskie nie zostało zaniedbane :)
Żeby nie było,że tylko hulałam...w pracy ,którą bardzo lubię też się udzielałam ,nawet pierwszy raz w życiu spędziłam noc sylwestrową na dyżurze :)
Najmilej z tego okresu wspominam wyjazd walentynkowy do Zakopca :)
Będąc w Tatrach dwukrotnie odwiedziliśmy nowo otwartą knajpę Magdy Gessler w Bukowinie Tatrzańskiej.Każdemu ,kto będzie w okolicy polecam,smaczne jedzonko i fajna atmosfera,kilka sal do wyboru,jedna nawet z bezpośrednim wglądem na kucharzy,na tarasie piękne widoki na Tatry.A na odchodne,dostałam od pana kelnera prezent od pani Magdy :))
Dziękuję wszystkim ,którzy pamiętali o mnie,pytali czy wszystko dobrze,dziękuję Edycie za maile,Anulce za stały kontakt / całusy dla dziewczynek ,oraz Basi za wyjątkowa rozmowę telefoniczną :)
Miłego weekendu !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja własnie odpowiadając na Twój komentarz u mnie napisałam, że Cię mało w blogosferze:))
OdpowiedzUsuńTo prawda każdy ma jeszcze swoje inne życie, niekoniecznie do pokazania.
Bieganie chyba się opłaciło bo figurka jak się patrzy...:-) Pozdrawiam:-)
Już powinno być więcej w blogosferze mnie :)
UsuńA bieganie zawsze się opłaca....ale i tak zawsze przy figurze decyduje to ,co i ile jemy :)
Jak dobrze, że jesteś kobieto :))) Martwiłam się ! Widzę, że Zakopiec zaliczony :) Fajnie, uwielbiam ! My byliśmy w grudniu przed świętami, nawet Kasprowy się udało zdobyć.
OdpowiedzUsuńJa Kasprowy w tym roku zaliczyłam już po raz drugi,teraz kolejką...co jeszcze kiedyś było nie do pomyślenia,że ja do niej wsiądę,brrrr a tu proszę :) dlatego wiosną wchodziłam na nogach,było tak świetnie,że chciałabym jeszcze raz kiedyś wejść,każdemu polecam,świetne podejście .
UsuńBardzo się cieszę, że wszystko u Ciebie dobrze:)))
OdpowiedzUsuńCała i zdrowa powróciłaś!
Wiadomo, że blog, to jest tylko malutki ułamek naszego życia... Ja tez wolę się dzielić na nim raczej radościami;))
A w realu różnie bywa.. Raz pod górkę, a raz z górki...
Grunt, że wszystko gra! Bo rzeczywiście juz się zaczęłam martwić...
A figurka super po tym fitnesie:D
Ja dzisiaj zrobiłam 10 km na kijach! Tak mnie chłop przegonił, że jutro się nie podniosę!
A miesiąc przerwy miałam, więc naprawdę będzie ciężko;))
Tak,tak,cała i zdrowa,tak mi się wydaje :)
Usuń10 km z kijkami,to Ci gratuluję,widzę pracujesz nad figurką na wiosnę :) i mężuś pomaga nawet:)
Nareszcie uffff :-)
OdpowiedzUsuńNareszcie uffff :-)
OdpowiedzUsuńMonia,dzięki za telefon...ale zostawiaj tez tutaj swój ślad !
UsuńNareszcie jesteś Gosiu! Wyglądasz kwitnąco! Bałam się, że cos się stało niedobrego, a tu widać Ciebie szczęśliwą! Super!
OdpowiedzUsuństała podczytywaczka i podglądaczka ;)
Dzięki podczytywaczko !
Usuńwpadaj jak najczęściej :)
No to kochana nadrobiłaś zdjęciami całe dwa miesiące jak Cię nie było :) Dobrze, że jesteś. Ale jak widać działo się, działo... ;) Wyjazdu Ci troszkę zazdroszczę, bo nas choroba od miesiąca nie opuszcza i zawsze jak cos zaplanujemy to zrealizować się nie da. Energia od Ciebie aż bije na kilometr :) pozdrawiam ciplutko :)
OdpowiedzUsuńAsieńko,no mam nadzieję,że się zrehabilitowałam zdjęciami :) osobiście też nie lubię jak ktoś znika ,kogo polubiłam i odwiedzam w necie.Wciągające jak serial :)
UsuńJa też czekałam jak wrócisz ;)
OdpowiedzUsuńW googlach , wystarczy że napiszę pierwsze słowa nasze.... i juz wyświetla mi się twój blog. ;)
Dwa miesiące, jak ten czas leci...ale dobrze że jesteś i z tym samym uśmiechem co zawsze! ;)
Ola ,dzięki za miłe słowa !
UsuńCieszę się, że jesteś Gosiu :D!!!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńFajnie, że wróciłaś do blogowania. Pięknie wygladasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńlubi mieć z tobą kontakt :):) i w gruncie rzeczy byłam na bieżąco ;) pozdrawiam i całuje mocno !!!!!!!! Ciesze sie ze znów jesteś i tutaj !
OdpowiedzUsuń