wtorek, 9 marca 2010

Szaleństwo moje z maszyną do szycia trwa nadal....ten krótki romans  zaczyna przeradzać się w miłość z wzajemnością :)
Dzisiaj na tapecie kolejny materiał zakupiony w ciucholandzie ,również za złotówkę.Powstały z niego dwa PRZYDASIE :) to określenie pierwszy raz poznałam czytając blogi innych kreatywnych dziewczyn.Moje przydasie,trafiły do spiżarki ,zapakowałam w nie.....to co się przyda :)


Gdyby ktoś chciał zrobić coś podobnego,pokazuję na czym się wzorowałam,zobaczycie tam krok po kroku jak uszyć takie miękkie woreczki  :)

6 komentarzy:

  1. Nie ukrywam,że bardzo pomysłowe te "przydasie",jak widzę robi Ci to fajną i zarazem przydatną frajdę,czyli połączyłaś przyjemne z pożytecznym,no no super:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze,jestem za leniwa co by takie "przydasie" sobie stworzyć;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu, to jest świetny pomysł z tymi przydasiami. Chyba też coś takiego kiedyś uszyję do kuchni albo łazienki bo wygląda naprawdę fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. przydasie są fajne,ale jak to zauważyła moj acórka,aby spełniały swoją funkcję muszą być pełne :)albo szyte z grubszego materiału,aby dobrze stały

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne te przydasie. Nie dosyc, ze fajna zabawa, praktyczne to a zarazem zdobi.
    A tak przy okazji to dobrym patentem jest wszywanie pomiedzy cienki material grubej flizeliny wtedy sa sztywniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marysiu domyslam się,że flizelina byłąby dobra,ale nie miałam :))

    OdpowiedzUsuń