Dzisiaj na tapecie kolejny materiał zakupiony w ciucholandzie ,również za złotówkę.Powstały z niego dwa PRZYDASIE :) to określenie pierwszy raz poznałam czytając blogi innych kreatywnych dziewczyn.Moje przydasie,trafiły do spiżarki ,zapakowałam w nie.....to co się przyda :)
Gdyby ktoś chciał zrobić coś podobnego,pokazuję na czym się wzorowałam,zobaczycie tam krok po kroku jak uszyć takie miękkie woreczki :)
Nie ukrywam,że bardzo pomysłowe te "przydasie",jak widzę robi Ci to fajną i zarazem przydatną frajdę,czyli połączyłaś przyjemne z pożytecznym,no no super:):)
OdpowiedzUsuńkurcze,jestem za leniwa co by takie "przydasie" sobie stworzyć;)
OdpowiedzUsuńGosiu, to jest świetny pomysł z tymi przydasiami. Chyba też coś takiego kiedyś uszyję do kuchni albo łazienki bo wygląda naprawdę fajnie.
OdpowiedzUsuńprzydasie są fajne,ale jak to zauważyła moj acórka,aby spełniały swoją funkcję muszą być pełne :)albo szyte z grubszego materiału,aby dobrze stały
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te przydasie. Nie dosyc, ze fajna zabawa, praktyczne to a zarazem zdobi.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji to dobrym patentem jest wszywanie pomiedzy cienki material grubej flizeliny wtedy sa sztywniejsze.
Marysiu domyslam się,że flizelina byłąby dobra,ale nie miałam :))
OdpowiedzUsuń