Planów miałam wiele,nawet były okna brane pod uwagę,ale ostatecznie skończyło się na przetworach....uf,naprawdę narobiłam się .Przepisów nie podaję,gdyż ich pełno w necie,ja robiłam też z książki.Jeśli jednak ktoś chce,to oczywiście podam przepis.
Popracowałam...a teraz jadę do Zakopca :)
wow, jestem pod wrażeniem ;) Twoja spiżarka może stać się niezłym łupem dla kulinarnych rabusiów :D
OdpowiedzUsuńnapracowałas się - podziwiam!!!
miłego weekendowania w Zakopanem - pomachaj ode mnie w stronę Giewontu. Dawno już tam nie byłam...
pozdrawiam ciepło Ewa
w stronę Giewontu to nie było sposobności machać,bo tam burze z piorunami :)))
OdpowiedzUsuń