Kociaki są porzucone przez matkę.Urodziły się prawdopodobnie w okolicy połowy sierpnia.
Karmimy je spcjalną karmą przez butelkę i smoczek oraz strzykawkę.
Jeden nasłabszy ....zmarł.
Teraz walczymy ,aby dwa przeżyły,jest ciężko ,ponieważ nie dostają wraz z pokarmem matki naturalnej odporności.
Trzeba w nocy dokarmiac,oraz muszę się zwalniac z pracy na godzinę,aby pędzić i podawać mleko :)
Jakie piękne! Boże pyszne truskaweczki!
OdpowiedzUsuńpiekne sa!
OdpowiedzUsuńale tez smutna historia kociego rodzenstwa:(
o jejciu...no, to rzeczywiście masz mnóstwo pracy...a już się zastanawiałam, gdzie się podziewasz...a Ty mamusią zostałaś!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że odchowasz kociaczki:))
..i musisz nam tu dawać znać co u nich słychać!
zawsze wiedziałam, że serduszko to Ty gosiaczku masz cudowne!!!!!!!
OdpowiedzUsuńojej ale słodkości! śliczne te koteczki, choć strasznie przykre, że taki los je spotkał. mam nadzieję, że u Was szybko wrócą do formy!
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że istnieją tacy ludzie jak Ty Gosiu!!
OdpowiedzUsuńco tam u kotków słychać? bo zaglądam codziennie i czekam na wieści:))
OdpowiedzUsuńBrawo Gosiu :-D trzeba mieć wielkie serce, żeby przygarnąć "bidy" pod swój dach i pielęgnować tak jak Ty to robisz. Jestem dla Ciebie pełna uznania. A maluszki Ci to wynagrodzą po swojemu. Zobaczysz już niedługo! Pozdrówka
OdpowiedzUsuńGosiula na moich kolanach właśnie śpi maleństwo porzucone przez matkę w wieku ok,4 tygodni. Za wcześnie, ale już na tyle dostatecznie długo, że dało sobie radę z jedzeniem. Jestem zakochana po uszy.Twoje maluchy przesłodkie!
OdpowiedzUsuń