Weekend zaczął się barzo fajnie,w piatek byłam z Basią u Jagody.Ona ma to o czym od zawsze marzyłam.....ale nie można miec wszystkiego...ponoć.
Sobota natomiast cały dzień na dworze w ogródku
Wierzba została przeniesiona z donicy do gruntu
Przed kuchennymi oknami ubraliśmy trochę kostki na kwietnik/rabatę,szukam w necie roślinek ,które będą przystosowane do cienia.Pierwsze co znalazłam to Hortensje i chyba one tam osiądą :) Ale musze je dopiero zakupić,póki co sa tam Niezapominajki,Miodunka i Turzyca.Kostka brukowa i tak będzie wymieniona w całości,gdy tylko będa na to pieniądze :)
Na swoje miejsce trafiła też Magnolia ,którą kupił mi Robert parę dni temu.....ale się cieszyłam :):)To już druga w naszym ogrodzie ,zeszłoroczna jest zupełnie inna,mniejsza.
Trzy pączki Magnoli powoli otwierają się ,nie mogę się doczekać kiedy wszystkie pokażą swą urodę :)
Tak się złożyło,że dzisiaj też odwiedziliśmy mieszkańców Jaśminowej,zatem sama zachwycałam się ową magnolią oraz całą resztą.Wygląda to serio fajnie.Lucek jak zwykle
OdpowiedzUsuńprzeuroczy;)
ach ten Lucuś :))
OdpowiedzUsuńa fajnie to dopiero będzie wyglądac...prawdopodobnie po latach ;)
....no przestań Gosia,a czy Kraków też tak szybko zbudowali?otóż nie,więc bądź cierpliwa wszystko zmierza w dobrym kierunku;)
OdpowiedzUsuńGosiu, ale u Ciebie pięknie! jeszcze takie delikatne roślinki, ale już sobie wyobrażam jak, to wszystko się rozrośnie:)) Ty masz, to o czym ja marzę...:) ale jak, to mówią ...byle zdrowie nam dopisywało i trzeba się cieszyć tym co mamy:D gadam już jak moja mama;)))
OdpowiedzUsuńjeden marzy o czymś czego nie ma....a ma to ten drugi..i taka robota :)
OdpowiedzUsuń