Dzisiaj coś się stało i auto zaparkowane pod pracą nie odpaliło,musiałam wracać na piechotę....a buty nie przystosowane.Doszłam,ale mam odciski pod śródstopiem :)Nie cierpię butów,delikatnie mówiąc mało wygodnych.Człowiek albo jest w łóżku,albo w butach.Łózko miodzio...więc wszystkie buty też takie powinnam miec...a jednak tak nie jest.
Dzień zmarnowany,nic wielkiego nie robiłam...
A wieczorem robiłam koktaile,z 3 litrów maślanki,jeden truskawkowy,drugi bananowy.
Na obecną pogode nie ma nic lepszego,do tego schłodzone w lodówce...mniam.No chyba ,że chłodnik litewski...może skuszę się w weekend.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
....jejku cóż za pech,a foty super...wow!
OdpowiedzUsuń