niedziela, 14 kwietnia 2013

Piękna pogoda była dzisiejszej niedzieli,więc postanowiłam zahartowac siewki,wynosłam je na taras.
Tu na pierwszym planie papryka czerwona.


Po lewej astry,po prawej pomidorki.

sałata:

znowu pomidory-z biedronką  :

ogórki :

I 4 pomidorki-największe jakie mam :


Mimo,że jutro mam dostac przesyłkę z 10cioma różami,zakupiłam dziś w Kastoramie jeszcze 2 różyczki i jedną budleję.
Wsadziłam je na rabetę razem z lawendą-której nasiona trzymałam 6 tygodni w lodówce zmieszną z piaskiem-ponoć tak trzeba :)


Zresztą na ogródku spędziliśmy cały dzień.Wysadziłam niektóre kwiatki z nasionek i parę sadzonek już wyhodowanych w domu.Robiliśmy też grządki warzywne,ale nie udało się ich skończyć.







4 komentarze:

  1. kurcze...kobieto! Ty nie masz czasu na żadne ciuchy...tyle masz roboty!
    ale aż mi te pomidory zapachniały...:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. no dokładnie,ciuchy na dalszym planie :)
    a pomidory po hartowaniu zwiędły i jest masakra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedronka mnie rozczuliła )

    OdpowiedzUsuń
  4. było ich pełno,co krok jakaś biedronka :)

    OdpowiedzUsuń