Dziś zaliczyliśmy Palmiarnię w Gliwicach,potem pojechaliśmy na czekoladę i deser na ciepło...a jeszcze potem na dorsza.Zresztą wczoraj na kolację tez podjechaliśmy na dorsza.Czuję jak w żyłach płynie dorszowa krew :)
W Palmiarni owoce ciut większe jak u mnie w ogrodzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz