poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dzień zaczął się tragicznie bez nastroju,wiedziałam ,że muszę iść biegać,ale nie chciało mi się masakrycznie.Toczyłam walkę z soba...ale na szczęście się zebrałam i wyszłam.Przebiegłam na bieżni 5,5 km w 49,22 min i spaliłam przy tym 309 kalori :)) Wypiłam w domu potem kawę na tarasie+tiramisu .... i stwierdziałm,że idę na rower.Wyszło tego jakies 14 km-dojechałam na sluzę do Koźla :))
Oglądałam ostatnio moje papryczki w ogródku,pierwszy raz w życiu hoduję więc się podniecam jak nie wiem co :))



Rozmawiamy o wakacjach,gdzie pojechać.Wyjazd do Francji ,gdzie jesteśmy zapraszani,nad morze...nad kurorty światowe-nie chce mi się .Potem miał być Kołobrzeg i to już pojutrze....ale nie chce mi się .10 godzin w drodze,już to odstrasza.W domu mam to samo,jedzonko jakie chce i śpię w swoim łóżku.Nie muszę tez wydawać kasy tak bez sensu.Wolę w domu zostać,a że R też nie zalezy,to chyba mamy obgadane.W pobliżu domu tez mamy atrakcje,a największa-to własne łózko,kawka na tarasie ,Lucuś u boku :) Jeziora w koło,rower w garażu :))

6 komentarzy:

  1. oj Gosiu to z Ciebie chyba skrajna domatorka :)
    wygodne te plastkowe japonki? bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie skrajna :) normalna :))
    mam nowy dom,w którym czuję się super,ogródeczek,wszelkie wygody....to gdzie ja mam się błąkac po świecie ,wolę na noc wracać do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a buty o dziwo wygodne,nawet ten bolec między palcami az tak nie przeszkadza,i równiez co dziwne-plastikowy materiał jest do zniesienia na dość nawet długiej trasie

    OdpowiedzUsuń
  4. w sumie racja, masz wszystko co potrzebne do szczęścia na miejscu :)

    kurcze, muszę poszukać gdzieś takich bucików

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosia, szacun wielki za te biegi! mnie się nie chce;))
    ostatnio siedzę na dupsku...pewnie, gdyby mąż mój mnie nie wyciągał w te podróże, to też bym nigdzie nie wyjeżdżała...choć nie mam tarasu do kawki;)
    papryczki będą chyba smaczne:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Tara-ja nie mam nic przeciw podróżom,często to przeciez robiłam i robię -ale tak jakoś na noc do domu :)))
    Melisa-moje akurat dostałam od siostry z Niemiec,ale chyba u nas tez ich pełno

    OdpowiedzUsuń