czwartek, 15 sierpnia 2013

Wczorajszy wyjazd do Wisły opóźnił się o 1,5 godziny ,musieliśmy wracać z trasy,okazało się ,że auto szwankuje,trzeba zamienić na drugie.Ale w końcu dojechaliśmy i zanim w góry-weszliśmy do knajpy po
 " Kuchennych rewolucjach " Magdy Gessler.


Zamówiłam pstrąga w orzechach laskowych z borowikami,coś pysznego

Potem już cel-Barania Góra 1220 m npm





Na koniec chcieliśmy się przejśc po Wiśle,ale nic tam się nie działo,siedliśmy tylko na gofra.Jakoś tak tam smutno strasznie,bidnie...żal mi tych snujących się ludzi...bo wakacje,bo przyjechali i trzeba pochodzić,trzeba wypoczywać.
My 2 godz i w domu :)

4 komentarze:

  1. Ale ekstra wycieczka!
    Trzeba przyznać, że niektórzy rzeczywiście odpoczywają na siłę...bo tak trzeba;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No dokładnie,smutni snują się ulicami....no ,ale potem w pracy nie ma wstydu i można się chwalić gdzie to się nie było :))
    Ja góry uwielbiam,mam nadzieję jeszcze raz gdzieś wejść na szczyt przed zimą ,będę próbować R wyciągnąć :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja w takich wysokich górach, to jeszcze nie byłam...jest o czym marzyć:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa, to nie są wysokie
    te sa średnie :))
    byłam tez jeszcze jakiś kilometr wyżej :)

    OdpowiedzUsuń