czwartek, 5 września 2013

Po sukcesie biegowym -który wynosił 8 km,a który miał miejsce 15 lipca-nastapiła długa stagnacja.To znaczy były tylko biegi na 5-6 km Bole serca,palpitacje,holter i wizyta u kardiologa skutecznie mnie wystraszyły.
Dopiero teraz 03 wrzesnia nastapił powrót formy :) Pojechałam z Robertem na trening,on grał w piłke,ja biegałam po Koźlu,po parku.Jestem zachwycona tamtejszymi warunkami dla biegaczy-super.
Mój dystans to 8,74 km ! mój rekord
czas-1h 1 min
i kalorie 469 :)
Parę dni temu dostałam od Mai zdjęcie jej gołąbków.Narobiła mi smaka,jednak nie mogę ich zrobić,bo najpierw zapomniałam kupic kapusty,a dziś zapomniałam mięsa.I tak już moje gołąbki robią się parę dni i zrobić się nie mogą :)
A z mojej Mai kandydatka na Master Chefa
tutaj jej makaron w sosie serowo-selerowym:

a tutaj moje śniadania,często tak właśnie wyglądają :

Szejki warzywno-owocowe piję praktycznie codzinnie,np jak tutaj :z buraczka ,jego liści,banana,pietruszki i siemienia lnianego :
 
Plan na jutro:
-pobiegac
-skroić cukinie w kostkę i do zamrożenia na zimę
-skroic parę buraczków na zimę
-jak bóg da....poskładać pranie i poprasować
:)

5 komentarzy:

  1. zafascynował mnie ten makaron, szepnij Mai słówko o przepis :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. tu Ci podaje ,co Maja mi napisała swojego czasu w mailu:
    sos: pokrojony w kostke seler gotujesz do miekkosci w wodzie posolonej i z dwoma lyzkami soku z cytryny (ja dalam jeszcze bulionetke dla smaku, pozniej w tej samej wodzie musisz gotowac makaron)
    w miedzy czasie meiszasz 100 ml mleka, 100 ml slodkiej smietany i 75 g gorgonzoli (ja dalam parmezan bo byl tanszy i jeszcze fete, ser zolty zwykly i wedzony bo akurat mialam wiec zrobilam cztery sery) i zagotowujesz to, pozniej szejkujesz zagotowany ten sos z selerem doprawiasz galka muszkatalowa, sola, kolejny raz z sokiem z cytryny i pieprzem

    nawet niezle, mialo byc 500 g selera, ja dalam pol wiec nie wiem ile to bylo ale i tak byl baardzo wyczuwalny
    a no i jak masz juz wszystko gotowe to wrzucasz makaron do tego sosu i podajesz jako calosc, a nie ze sie polewa, zauwazylam teraz jak bylam w kazimierzu ze w sumie to w restauracjach zawsze sie tak podaje

    OdpowiedzUsuń
  3. Na temat Mai powiem krótko-wszechstronnie mam uzdolnioną ukochaną i jedyną wnuczkę!

    OdpowiedzUsuń