niedziela, 15 września 2013

Tak jak tydzień temu byliśmy dziś z rana na grzybach,zbiory o wiele więsze,w tygodniu padało,więc warunki dla grzybów super.Pogoda też sprzyja końcówce warzyw w ogródku.Dziś pierwszy raz zobaczyłam czerwona ostrą papryczkę,moja duma,pierwszy raz taką wyhodowałam ,zresztą jak i tą łagodną.Oba gatunki z nasionek ,które sama zebrałam :)

Żółte pomidorki dalej owocują,nie mam ich dużo,ale zawsze coś,natomiast pomodorki koktailowe-zatrzęsienie.Czerwone pomidory teraz dopiero sa przepyszne i mięciutkie,ale niektóre choroba bierze.


Cukinie żółte w tym roku super obrodziły,mam jeszcze parę do zebrania.

Sałata latem była beznadziejna,jakoś tak szybko rosła i robiła się wybujała,teraz tworzy pięne głowy.Szkoda tylko ,że tak mało wzeszło,po posiałam na prawdę dużo.

Pietruszkę zrywam na okrągło,jest tez jeszcze koperek,młody szpinak i resztki botwinki / no i buraki rosną na całego,piękne 

A maliny przeszły same siebie,wciąż cieszą,wciąż dodaje do deserów,do gofrów

 Śmierdziuszki o tej porze roku są chyba najięniejsze!
 Lucuś natomiast nie przejmuje się niczym,tylko chwila nieuwagi i już grzeje miejsce w praniu zrzucownym z suszenia do składania :)
 Zrobiłam już parę słoiczkó przetworów,ale wczoraj i dziś to już sobie zupełnie poszalałam,a bazą były śliwki,w ilości 10 kg.Zrobiła:
-śliwki z cynamonem,ostrą papryką
-czeko śliwki korzenne.....mniam !
-śliwki z rabarbarem / ponoć super
-czeko sliwki z miętą
Jeszcze śliwek zostało,może poszperam po necie za jakimś oryginalnym przetworem.

Oprócz szaleństw ze śliwkami zrobiłam dziś pyszne gofry,to chyba najlepszy przepis!

Mamy z moją córcią kilka wspólnym pasji.Najważniejsza,która pokierowała jej życiem to fotografia

Z czego też się cieszę-razem lubimy biegać.Ona w stolicy,ja w Kędzierzynie :)


I co mnie zaskoczyło najbardziej,obie lubimy gotować,a Mai wychodzi to zaskakująco dobrze,jak na tak krótki okres mieszkania poza domem,zważywszy-że w domu gotowałam tylko ja.
Z tej pasji do gotowania powstał jej blog kulinarny,polecam :)) 

5 komentarzy:

  1. Tak jak mówiłaś,tak też widzę,że z przetworami faktycznie się rozkręcasz i to na dobre.Mai fotę z biegania zdążyłam już obejrzeć wcześniej na fejsie,a Lucuś jest też wszędobylski;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a bo wy na tym fejsie to wszystko wiecie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosia, część kochana! u mnie już po awariach! ale ogarnąć się na blogach nie mogę;)
    wielki szacun dla Ciebie za ogrodnictwo i gotowanie...matko, jaki ja leń przy Tobie jestem!
    na dodatek stopy mi wysiadły po kijkach i już nie chodzę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez az taka pracowita nie jestem,spokojnie,to tylko tak na zdjęciach wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś, jesteś...u mnie sukces jak obiad zrobię;)

    OdpowiedzUsuń