niedziela, 8 grudnia 2013

Kolejna niedziela rozpoczęta z wysiłkiem fizycznym.Poszłam pobiegać nad jeziorko na Dębowej.Zrobiłam jedno okrążenie 4,5 km,w czasie 1/2 h, kalorie295.
Długo nie używałam pulsometru,dziś dopiero przetłumaczyłam sobie instrukcję na polski i odczytałam wszystkie wyniki.Szkoda,że wiele treningów obyło się bez pulsometru,bo byłam zniechęcona tym,że mało co rozumiem po angielsku.Nawet mój rekord życiowy ,czyli bieg ciągły 1h i kilkanaście minut w Koźlu po parku tez nie został zapisany ! No ,ale jeśli by podsumować od 16.08.2013 , dnia moich 44 urodzin:
łącznie godzin biegu-6h 49min
łącznie km-28
łącznie spalone kalorie-2926
Źle się biega gdy jest już tak niska temp,bo policzki mam czerwone,skóra rozgrzana a niskie temp niszczą mi cerę.Chyba nie będę biegać gdy będzie poniżej zera.
Poranny bieg ,został zaprzepaszczony kaczką na obiad,jestem trochę zła,bo zrobiłam ją w marchewce,pamarańczy,czosnku,majeranku i na moje nieszczęście dodałam limonkęSchrzaniła wszystko,było czuć delikatną gorycz.

Na deser zaplanowałam zwykłe wafle przekładane nutellą i dżemem,mimo,że wczoraj robiłam ciasto czekoladowe-wg mnie nie wyszło.Co jest? wciąż mi coś nie wychodzi!

W zakładach pracy zaczynają się teraz spotkania wigilijne,jak dla mnie jakaś pomyłka.Nigdy nie byłam i nie będę.U siostry w Niemczech-spotkania poprostu świąteczne,Ula była akurat wczoraj :

Takie coś to ja rozumiem,pierwsza byłabym :))
Po obiedzie pojechaliśmy do Galerii,bo chciałam wydać zaoszczędzoną kasę na buty,albo kurtkę/płaszczyk.
I nic mi nie wpadło w oko :((

13 komentarzy:

  1. Mój mąż pracuje w Niemczech. Ich spotkanie świąteczne to zabawa do rana przy fajnym jedzeniu, dobrym napitku i z sympatycznymi, drobnymi prezentami.

    OdpowiedzUsuń
  2. no dokładnie....sama widzisz :))
    ale ja z dziewczynami ostatnio miałam bal przenierańców ,zaliczmy to jako zabawę przedświąteczną :))

    OdpowiedzUsuń
  3. też mi wpadło trochę kasy i nie mam zupełnie pomysłu co dla siebie kupić i to nawet wcale nie dlatego, że wszystko mam, tylko brakuje inspiracji :)

    jesteś bardzo wytrwała w tym bieganiu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja inspiracje może bym miała,ale nic mnie nie rzuciło na kolana

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kupiłam sobie kurtkę skórzana. Pora może nieodpowiednia, ale przecena kusiła. Pozdrawiam Dorota.

    OdpowiedzUsuń
  6. w tej fryzurze jak Marylin Monroe!!! ślicznie Ci w takich pokręconych kudłach:D
    matko...takie pyszności szykujesz, to się nie dziwię, że póżniej biegasz:)))) ale co tam, poświęciłabym się...zjadła i brzuszki:D
    a zakupami tez tak mam...nic na siłę, wpadnie jak nie będziesz szukać:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorota-to zaszalałaś :)) no ,ale w końcu jesteś tego warta :))
    Tara-tak...do MM to przepaść,zaszalałaś....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepiej sie biega jak minus 10 :))

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wierzę! ale co z policzkami??ja się boję,że cerę zniszczę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee robi sie przejściowo różowa , potem mija ;) jest super dotleniona ;)) po kąpieli tłuściejszy krem , przed bieganiem nie kremuję ... Nawilżajacym na mróz nie wolno, tlustego nie lubie :) wtedy ;))
      Nie bieganie poniżej minus 15 ;) ale tez mi sie zdążyło ;))

      Usuń
  10. Ja sobie tak ustaliłam,że biegam do zera.Mam cerę naczynkową,jak biegam to mam naczynia porozszerzane,wyglądam jak burak i jak do tego złapie mróz,to już widze moje popękane naczynka jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale dobrze czy żle..........

    OdpowiedzUsuń