środa, 25 grudnia 2013

W świąteczną środę obudziłam się z silnym pragnieniem pobiegania.Łącznie więc zaliczyłam 30min50 s biegu,gdzie zrobiłam tylko 4,38 km i spalone 279 kalorie.
Doliczyć trzeba jeszcze przedobiedni spacer po pięknym kozielskim parku,czyli mało obżarstwa ,więcej ruchu.Na 20.00 idziemy na przedpremierowy pokaz filmu z boskim Leo "Wilk z Wall Street "

5 komentarzy:

  1. To Ty jesteś czynna kobieta! A ja myślałam, że leżysz i bezkarnie sie objadasz z myślą, że wybiegasz po świętach;))

    OdpowiedzUsuń
  2. oj to jesteście jednymi z nielicznych, którzy ruszają się w święta zza stołu lub sprzed telewizora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tara-a leżec...to też leżałam,nie powiem :))
    Melisa-nie,akurat biegaczy i spacerowiczów to widziałam sporo :)
    i sama się dziwiłam

    OdpowiedzUsuń
  4. leżałaś, ale już myślałaś o bieganiu;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tara...ja biegam bo "muszem"
    Przyjemność to taki tylko odpad chwilowy :))

    OdpowiedzUsuń