środa, 1 stycznia 2014

Sylwester przesiedzieliśmy w domu,w ulubionej poziomej pozycji,przed TV i z komputerem na kolanach.Plus smakołyki ,plus ciasto owocowe na ciepło z bitą śmietaną.Mi w to graj.W kierunku sypialni oddaliliśmy się już ok 1 w nocy i dobrze :) Rano miałam takiego smaka.... na zwykle kanapki,jako,że w tygodniu nie jadam wcale chleba,jest on dla mnie rarytaskiem.A tu nie-okazuje się,że heja na trening,na dębową,bez śniadanka! Ale to już !!
Więc poddałam się .Dostałam wycisk,że chyba pobiłam swój wynik,bo zrobiłam 4,73km
  w 27,19 min /253kcal/

                                                         Rok 2014 uważam za otwarty !

14 komentarzy:

  1. Gooosia szacun!!
    ja na kanapie:PPP
    Szczęśliwego Nowego Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja na kanapie też na okrągło :)) bieganie mi w tym nie przeszkadza :)
    Najlepszego !

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmm może nie tak z kopyta ale powoli też zamierzam ... biegać, na razie od dziś długi spacer albo raczej szybki marsz z Erną za chwilę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No oczywiście,że nie z kopyta! widzę,że jesteś rosądna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No No No brawo , tempo niezłe ;)
    Ja tez wczoraj dyszkę w noworocznych zawodach zrobiłam ;) z nieco gorszym czasem niż zwykle 1:07:23 zwykle poniżej 1h :(
    Ale cóż ...Sylwester sie do 4 przeciągnął ...

    OdpowiedzUsuń
  6. No ,ale dyszka!
    szacuneczek!
    Tymbardziej ,że tak balowałaś do 4 rano :))
    Ja myśklę,że jakąś tam dyszkę kiedyś zrobiłam,ale akurat biegałam bez pulsometru,aczkolwiek było 1godz z minutami,więc po tym wnioskuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję motywacji :-)
    Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję :)))
    aczkolwiek,jeszcze bez spektaularnych efektów :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosia, Ty to jesteś zawzięta w tym bieganiu! ja w Nowy Rok cały dzień leżałam;))
    ale od drugiego zaczęłam znowu z Chodakowską...rany...cała jestem połamana!
    a u Ciebie efekty są! co mówisz, że nie ma! widać po nogach i pupie:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Ty mi tu czarujesz ,że widac....jakbym draże mleczne odstawiła i czekaladę,to może :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to robisz że nie jadasz chleba?! Ja już od dawna chciałabym spróbować i ciągle nie mogę! nie wiem czym mam go zastąpić żeby się czuć najedzona?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja to zrobiłam tylko jednym i jedynym sposobem,polecam Ci go.Mianowicie obiecałam sobie nagrodę i w weekend zajadam chleb,bułki,rogaliki ,co tylko chcę,właściwie to rzucam się na nie i to białe pszenne,takie jak najbardziej lubię.Bez szkody dla wagi.A w tygodniu na śniadanie płatki+ dodatki,lub coś innego wymyślam i daję radę,czemu sama sobie się dziwię :)
    Próbuj!

    OdpowiedzUsuń
  13. oj tam...jakąś przyjemność trzeba z tego życia mieć:D
    a z tym chlebem, to masz dobry pomysł...ja też bez niego nie wyobrażam sobie życia:)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja tez niby nie mogę a jednak mogę żyć.Człowiek sam nie wie na co go stać :)

    OdpowiedzUsuń