Sylwester przesiedzieliśmy w domu,w ulubionej poziomej pozycji,przed TV i z komputerem na kolanach.Plus smakołyki ,plus ciasto owocowe na ciepło z bitą śmietaną.Mi w to graj.W kierunku sypialni oddaliliśmy się już ok 1 w nocy i dobrze :) Rano miałam takiego smaka.... na zwykle kanapki,jako,że w tygodniu nie jadam wcale chleba,jest on dla mnie rarytaskiem.A tu nie-okazuje się,że heja na trening,na dębową,bez śniadanka! Ale to już !!
Więc poddałam się .Dostałam wycisk,że chyba pobiłam swój wynik,bo zrobiłam 4,73km
w 27,19 min /253kcal/
Rok 2014 uważam za otwarty !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gooosia szacun!!
OdpowiedzUsuńja na kanapie:PPP
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
No ja na kanapie też na okrągło :)) bieganie mi w tym nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego !
hmmm może nie tak z kopyta ale powoli też zamierzam ... biegać, na razie od dziś długi spacer albo raczej szybki marsz z Erną za chwilę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo oczywiście,że nie z kopyta! widzę,że jesteś rosądna :)
OdpowiedzUsuńNo No No brawo , tempo niezłe ;)
OdpowiedzUsuńJa tez wczoraj dyszkę w noworocznych zawodach zrobiłam ;) z nieco gorszym czasem niż zwykle 1:07:23 zwykle poniżej 1h :(
Ale cóż ...Sylwester sie do 4 przeciągnął ...
No ,ale dyszka!
OdpowiedzUsuńszacuneczek!
Tymbardziej ,że tak balowałaś do 4 rano :))
Ja myśklę,że jakąś tam dyszkę kiedyś zrobiłam,ale akurat biegałam bez pulsometru,aczkolwiek było 1godz z minutami,więc po tym wnioskuję.
Gratuluję motywacji :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku :-)
dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńaczkolwiek,jeszcze bez spektaularnych efektów :))
Gosia, Ty to jesteś zawzięta w tym bieganiu! ja w Nowy Rok cały dzień leżałam;))
OdpowiedzUsuńale od drugiego zaczęłam znowu z Chodakowską...rany...cała jestem połamana!
a u Ciebie efekty są! co mówisz, że nie ma! widać po nogach i pupie:D
Ale Ty mi tu czarujesz ,że widac....jakbym draże mleczne odstawiła i czekaladę,to może :))
OdpowiedzUsuńJak to robisz że nie jadasz chleba?! Ja już od dawna chciałabym spróbować i ciągle nie mogę! nie wiem czym mam go zastąpić żeby się czuć najedzona?
OdpowiedzUsuńJa to zrobiłam tylko jednym i jedynym sposobem,polecam Ci go.Mianowicie obiecałam sobie nagrodę i w weekend zajadam chleb,bułki,rogaliki ,co tylko chcę,właściwie to rzucam się na nie i to białe pszenne,takie jak najbardziej lubię.Bez szkody dla wagi.A w tygodniu na śniadanie płatki+ dodatki,lub coś innego wymyślam i daję radę,czemu sama sobie się dziwię :)
OdpowiedzUsuńPróbuj!
oj tam...jakąś przyjemność trzeba z tego życia mieć:D
OdpowiedzUsuńa z tym chlebem, to masz dobry pomysł...ja też bez niego nie wyobrażam sobie życia:)
ja tez niby nie mogę a jednak mogę żyć.Człowiek sam nie wie na co go stać :)
OdpowiedzUsuń