niedziela, 4 maja 2014

Druga połowa majówki -we Wrocławiu.Po drodze zajechaliśmy do babci Eli na dosłownie 15 minut,ale warto było :) We Wrocławiu bardzo zimny,przeszywający chłód.I do tego obiad w beznadziejnej knajpie,tylko dlatego ,że byłam głodna zjadłam gumowaty,odgrzewany w mikroweli placek po węgiersku.A właściwie teraz żałuję,że go nie oddałam do kuchni.Brak szacunku dla klienta.Trochę nadrobił Wedel,bo czekolada jak zawsze dobra i co ważne na tamten czas-ciepła :) Maja i Piotrek odjechali wieczorem do stolicy,a my odpoczywamy całą niedzielę po majówce :))
Dziś zerwałam pierwszy raz szpinak własnej hodowli,na śniadanie do jajecznicy.

11 komentarzy:

  1. Polecam baby spinach (bo tak wyglada na zdjeciu) do salatek, pyszny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak mi zabraknie na ogrodzie to kupię szpinak baby :) póki co zapasy są :)) dzięki za sugestię

      Usuń
  2. szpinak z ogrodu to jest to, co tygryski lubią najbardziej! na szczęście moje dwie rodziny pałają zacięciem ogrodniczym ( w przeciwieństwie do mnie, ja pałam tylko zacięciem do jedzenia:) ) i w sezonie mam tych pyszności pod dostatkiem:)
    ale mieliście pecha z tym obiadem, jest tyle wspaniałych miejsc do jedzenia we Wrocławiu, szkoda tak trafić na niedobre:(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem Ci,że pyszności z ogródka są niezastapione,zupełnie inny smak,zresztą sama wiesz :))
      także smacznego rownież :))
      myśmy się w tym Wrocławiu pokręcili w koło rynku poszukując jedzenia,nie dalej,bo juz było tak zimno,że chcieliśmy do domu wracać.Ta restauracja jest na przeciw Wedla,jesli kojarzysz,pierwsza z brzegu.No i dodam,że większośc była tak nabita ludźmi,że na początku się cieszyliśmy miejscem wolnym :))

      Usuń
  3. A ja bardzo lubię szpinak z makaronem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa,no oczywiście :) nie pytaj z czym to ja nie lubię szpinaku ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. ja się zawsze dziwię osobom,które go nie lubię :) jak można :)

      Usuń
  6. Ty we Wrocławiu, a ja nie:((( Aż dziwne, że tam zimno było, bo zwykle jest najcieplej....ale w niedzielę, to już chyba wszędzie przymroziło...;)
    A ja szpinaku nie lubię! Znowu podpadziocha:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty to nic po mnie nie jesteś ;)))
    Szpinaczek pychotka przecież
    No Wrocław tym razem się nie popisał ;)

    OdpowiedzUsuń