poniedziałek, 19 października 2015

Chciałabym napisać,aż mnie korci ,co się dzieje na dyżurach w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym,ale nie mogę,tajemnica zawodowa...Przypadki są tak różne,skrajne,drastyczne i makabryczne,że czasami sama ledwo to znoszę.Myślę,ze długo nie dam rady tam pracować....no chyba,że się uzależnię od tej adrenaliny :)
I tak ostatnio po piątkowym dyżurze,mając perspektywę samotnego wieczoru w domu aż do 22 /wiadomo,piątek=mecz i męski wieczór/ postanowiłam wyskoczyć do kina.Zadzwoniłam po koleżankę,a padło na film "Demon"
Zaleta przebywania w towarzystwie dużo młodszych koleżanek jest ogromna ! Człowiek sam młodnieje :)
 Kino tego wieczoru to był świetny pomysł.Wyskoczyłam z myśli związanych z pracą,a szybko wczułam się w film.No właśnie film owiany skandalem,bo jak wszyscy już wiedzą ,reżyser popełnił samobójstwo po nakręceniu filmu .
Zakończenie filmu pozostawia niedosyt i daje do myślenia.Bardzo podobała mi się rola Grabowskiego !
Bezpośrednio po wyjściu z kina oceniałam film chyba zbyt krytycznie,po czasie myślę,że jest wart obejrzenia,trochę horroru,trochę komedii,demoniczne opętanie i narastające napięcie :))

12 komentarzy:

  1. Wypad do kina dobra sprawa. Akurat w sobotę byłam na "klubie włóczykijów " z córką nastolatką. Też odmłodniałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak kino z córką :))
      Klubu włóczykijów nie kojarzę jakoś :)

      Usuń
  2. O tym oddziale wolę nie myślę, bo z Młodym nie raz tam byłam... Współczuję Ci tam pracy. Nie wytrzymałabym tam długo:)
    Hehehe, mojego chłopa już drugi tydzień nie ma. Może czytałaś w necie o największych ćwiczeniach wojsk NATO? To właśnie mój mąż na nich siedzi w Orzyszu zamiast ze mną w domu;))
    W kinie dawno nie byłam... Jak mi chłop wróci, to może go zaciągnę;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda,że nie ma Cię tu bliżej,to bym Cię do kina wyciągała i na inne atrakcje haha :) Zwłaszcza gdy brak facetów w domu !
      O Orzyszu nie słyszałam,jakoś mi to umknęło.No niech ćwiczy....a jak będzie wojna,to pamiętaj ,że my na linię frontu też zostaniemy wezwane,niestety ....

      Usuń
    2. O mnie może już zapomnieli;))

      A mojego często nie ma, więc do tego kina mogłybysmy śmigać:D

      Usuń
  3. Nie dziwię się, że wybrałaś się do kina, chociaż nie jestem pewna czy to byłoby mi w stanie pomóc po hardcorowym tygodniu pracy. Te argumenty, które zatrzymujesz dla siebie, to powód, dla którego nie jestem ratownikiem, chociaż brakło dosłownie jednego kroku. Nie dałalbym rady psychicznie odciąć się, bo mocno angażuję się w to co zazwyczaj robię. Podziwiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale...mimo wszystkiego-to najciekawsze miejsce w jakim pracowałam! Ratownik medyczny musi być wyjątkowym człowiekiem,powiem Ci,że widzę Cię w tej roli :))

      Usuń
  4. Ja bym się wykończył na takim oddziale :P, ale blog o tym co się tam dzieje byłby naprawdę ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj,byłby ciekawy.....ale tajemnica zawodowa nie pozwala,nawet chyba anonimowo nie byłoby w porządku :))

      Usuń
  5. Gosia mi się słabo robi, jak sobie palec skaleczę, a co dopiero takie widoki, jakie Ty musisz często oglądać!!! Podziwiam!!!
    Do kina bym poszła z chęcią, ale teściowa coś ostatnio mało jest chętna aby z dziewczynkami zostawać :/

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja w weeken wybrałam się do Lwowa z dziewczynami, no w sumie niezupełnie bo kilku facetów nam się wkręciło. Było super, aż zapalenia gardła dostałam i teraz siedzę sobie w domu na L4 ...P

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście podziwiam Cię za ten odział , ja nie dałabym rady, w życiu tam bym się nie pchała, Ty to jednak silna baba jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń