Dziś w pracy Basia stwierdziła patrzac przez okno,że facet który stoi przy punkcie ze zniczami i trzyma w reku sztuczne kwiaty,dziwnie się zachowuje :)) Przekładał z ręki do ręki wiązankę kwiatów cmentarnych.Wyszła z budynku i podeszła do niego,chwila rozmowy i w końcu zapytała się go wprost ,czy kwiaty ,które chce sprzedac nie sa kradzione? Oczywiście ,że nie :) stwierdziła jednak-że chyba tak,bo nosza ślady uzytkowania i postraszyła,że zadzwoni na policję,po czym wyjęła telefon.Pan wsiadł do samochodu i odjechał.Na jabola nie zarobił
W domu juz po obiedzie,dzwonek do drzwi-przyszły dzieciaki po słodycze ,świętując Hallowen :) Świetna zabawa,a radośc dzieciaków ze słodyczy,które dostały -nieoceniona :))
Ula w Wuppertalu tez świętuje ,zaprosiła koleżanki :

Ja wczoraj natomiast zrobiłam faworki, z ulobionego
przepisu
Jako,że we wtorek wrócił Robert z Francji dostałam troche prezentów :)
Już nigdy nie mam zamiaru zostac sama w domu ,w dodatku przez tydzien.To było okropne!Strach,strach i bezsens.
Ostatnia fotka to mistrzostwo świata ;o))) Smacznego!
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała z Robertem, byłabym gruba jak Wydrowa (i tak mi wiele nie brakuje). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdreamu-to nie mistrzostwo,tylko rozpusta :))
OdpowiedzUsuńDorota-obawiam się,że wprost przeciwnie,istnieje obawa,że byłabyś chuda jak niteczka :))no chyba,że jeszcze ja bym z wami mieszkała:)) to byśmy dawały czadu,miałabym pole do popisu :)
Widzę, że po tej diecie Robert postanowił Cię dożywić :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle czekam z niecierpliwością, aż mi przejdą moje bóle, żebym mogła znów wrócić do ćwiczeń.
Pozdrowienia, nadrobiłam i widzę, że się wzięłaś za zdrowe żywienie i ćwiczenia, gratulacje!
Haha,no własnie skaranie boskie z tymi słodyczami,już nie wspomnę o tych dobrych serach ,które przywiózł,o godz.22 zjadłam pół sera na raz ,aż mi się uszy trzęsły :))
OdpowiedzUsuńDorota-miałam na myśli,że on nie gotuje,ale faktycznie-słodycze znosi do domu hurtowo :))
OdpowiedzUsuńja często siedzę sama, więc już się przyzwyczaiłam;)
OdpowiedzUsuńa z tych prezentów, to coś bym chętnie zjadła:D
ser lubię...po lampce wina;)))
ale siedzisz sama w bloku wśród sąsiadów czy w domu?
OdpowiedzUsuńu mnie jeszcze dom-parterówka więc jest bosko :))
wino schodzi na bieżąco,po lampce..po lampce :))
MAm takie same rogi :D:D:D
OdpowiedzUsuń