sobota, 12 czerwca 2010

Bardzo chciałam zmienić firanki w kuchni,na szybko,na już ;) po pracy przejrzałam cały sklep z firanami,oczywiście z tych droższych do wyboru ,do koloru,ale nie chciąłam wydać 400 zł na firany.Bardzo podobają mi się makarony,ale z rozmiarów jakie potrzebaowałam były również dośc drogie.....i dobrze ,że nie zakupiłam.Zaszłam do ciucholandu i wynalazłam coś " ala makarony " i za całe 7 zł starczyło na dwa okna w kuchni i jedno w spiżarcei jeszcze zostały resztki,bo przycinałam na wymiar.I pomyśleć,że za moje makarony do przedpokoju dałam chyba 60 zł.Jak to jest w reklamie- po co przepłacać ?

 
 
Pamiętacie arcyksiężniczkę austriacką,Królową Francji?
Oto Maria Antonina:

a tak wyglądała jej kuchnia,w Paryżu :) zdjęcie pomieszczenia autentyczne ,zrobione przez córkę:
 
jeśli dzisiaj Maria Antonina obudziłaby się ze snu wiecznego....co by powiedziała o naszych kuchniach ?
hm...
fajnie ,w tak upaly dzień siedzieć w chłodnym domku i popijać kawę,wśród tak miłych paryskich gadżetów :)
 
pozdrawiam Was serdecznie,miłego weekendu :):):)

5 komentarzy:

  1. Gosiu, masz takie piękne okna, że w zupełności mogłyby pozostać "gołe". Ale skoro zdecydowałaś się powiesić firanki, to dodam tylko tyle, że chyba dokonałaś dobrego wyboru. Może dlatego, ze sama kiedyś miałam „makarony” i już nigdy więcej nie chcę. Najpierw wisiały w sypialni, ale po pół roku miałam ich dosyć. A że żal mi ich trochę było (bo przecież tak mi się kiedyś podobały ;] ), to poszły do kuchni. Niestety, tam też się nie sprawdziły. Teraz smętnie leżą gdzieś w czeluściach szafy i chyba w końcu je wyrzucę. Te twoje firaneczki mają naprawdę wiele uroku. I nawet jak ci się szybko znudzą, to nie żal będzie wyrzucić, bo z pewnością szybciutko znajdziesz następne za grosze... Pozdrawiam. Elka

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuchnia królewska bardzo fajna, ale mam nieodparte wrażenie że Maria Antonina nigdy tam nie była, no chyba, że w święta lud swym blaskiem oślepić:) i do naszych kuchenek też pewnie nie raczy zajrzeć tuż po przebudzeniu;) ale kawę łaskawie wypije, ma się rozumieć-kawę z ciasteczkami podaną!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznac,iż te "makarony" odpowiednio przycięte przez Ciebie prezentują się całkiem,całkiem...zdolną mam córkę;))

    OdpowiedzUsuń
  4. O fotkach Mai już nic nie mówię,bo to się rozumie samo przez się.....:))

    OdpowiedzUsuń
  5. ale fajne makarony!!! przynajmniej masz nietypowe:))

    a jako fanka staroci ,zachwyciłam się kuchnią Marii Antoniny i Twoimi drobiazgami...

    OdpowiedzUsuń