Niedziela była dość gorąca,a nawet jak dla mnie za gorąca....ale niech już będzie skoro lato się kończy,nie będę marudzić.Spędziliśmy ją trochę w kinie,trochę w naleśnikarni,gdzieś po drodze przekąska w Mc Donaldzie tez była.Byliśmy również nad jeziorem.
Jeziorko do kąpieli się nie nadawało,ale popływaliśmy trochę rowerkiem wodnym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę,że niedziela była bardzo udana,pod każdym względem...no tylko chwalic(fotki świetne)!!!
OdpowiedzUsuńa ja bym chciała,żeby jeszcze upał wrócił...cierpię na zimnowstręt;)
OdpowiedzUsuńw końcu dotarłam na Jaśminową; buszuję po blogach,,a mam tyle zaległości po tym lenistwie,że nie mogę się wyrobić;)
terenia i tylko tyle,albo az tyle- niedziela udana,ale nie do konca czułam sie pewnie na tym rowerku wodnym,ja to jednak dzika jestem :))
OdpowiedzUsuńtara- nareszcie jesteś,już myślałam ze wszystkich odwiedzasz bo wakacjach a o mnie zapomniałaś :))
...ha ha ha,to pewnie mieli ubaw z Ciebie,bo już widzę jak piszczysz,bądź chcesz abyście znaleźli się już na brzegu jeziora:):)
OdpowiedzUsuńterroryzowałam tego co przy sterze ,aby bliżej brzegu pływać :))
OdpowiedzUsuń