Jako ,że wczoraj dostałam od Basi grzyby dziś akcja-suszenie :
Nawet przydał się przypadkowy gośc,kóry wpadł na zastrzyk:
Potem podsuszanie tych grzybków w piekarniku,razem z dojrzewającym ciastem na domowy chleb :
Nie często chce mi się piec domowe chleby,ale jak sobie pomyśle o ulepszaczach w chlebie sklepowym-mobilizuję się :))Trochę się tez pokręciłam po ogródku,przekopałam już poplon i wsadziłam liliowce od Darusi do gruntu.Posiedziałam nawet z Lucusiem na tarasie :))
No i znalazłam jeszcze jednego pana w necie....no tak,......"z takim to bym mogła do końca życia "
..................
moje postanowienia na przyszły tydzień-
więcej ,jeszcze więcej warzyw i owoców
więcej ćwiczeń z Chodakowską / lub inną,nie będę się kłócić
mniej słodyczy
:))
Słodyczy nie jadam, grzybów też nie, zostało mi podłączyć się do postanowienia, że poćwiczę... ale bez Chodakowskiej, bo chciałabym przeżyć jednak do następnych postanowień tygodniowych ;o)
OdpowiedzUsuńszczęściara z Ciebie,że słodyczy nie jadasz :) ale jak to jest możliwe skoro one takie dobre,zreszta jak i grzyby ,może się przekonasz ? ponoć nawet mają wartości odżywcze :))
OdpowiedzUsuńGrzybów nie jadam, bo nie mogę- alergia pokarmowa na wszystko, co nie jest pieczarką i boczniakiem ;o)(najgorsze jest Boże Narodzenie i te uszka i pierożki). Słodycze uwielbiam i dlatego właśnie nie jadam. Jedno ciastko... i tu muszę przestać, bo potem leci już lawina i mój kręgosłup upomina się o swoje z każdym dodatkowym kilogramem ;o) A ćwiczenia muszę, ale mi się nie chce ;o)
OdpowiedzUsuńa Ty myslisz,że mi ćwiczyć się chce?
OdpowiedzUsuńhaha :)
nie chcem ale muszem
Ale Ci dobrze, zdjecie jak w lato z lucusiem, dziadek dobrze wyglada w kuchni :))
OdpowiedzUsuńno,sprawdził się w tej kuchni :)
OdpowiedzUsuń